Mówię o sobie, że bywam ostatnią stroną Madame. MADAME – takim tytułem opatrzony jest pięknie wydawany magazyn dla ambitnych kobiet, którego red. naczelną jest Magdalena Zdrenka. Z Magdą poznałyśmy się ponad 2 lata temu. Od tamtej pory, od czasu do czasu piszę dla MADAME felietony, opatrzone tytułem A’la Subiektywnie.

Spotykamy się jednak regularnie podczas „Śniadań z Madame”, które Magda organizuje w kilku miastach w Polsce. We Wrocławiu, zazwyczaj gości nas pięknym wystrojem i przepysznym śniadaniem Art Hotel. Gdybym tylko umiała znaleźć miejsce parkingowe prędzej niż w ciągu 40 min, a po zakończeniu spotkania nie czekałby na mnie mandal za przekroczenie czasu parkowania w mieście (bo zawsze, ale to zawsze z kimś się zagadam!), byłoby cudownie..

 

18341780_10155277451341953_2027972164017528626_n

 

Jaka jest idea tych spotkań i mówiąc kolokwialnie, co się tam wyprawia?  Każde Śniadanie z Madame ma gościa specjalnego. Dzisiejszym gościem była Kinga Preis. Bohaterami wcześniejszych spotkań byli: prof. Jan Miodek, Grażyna Kolska, Edyta Jagodzinska Pawluk, Wojtek Mecwaldowski i Anna Szubert. Sami widzicie, że to ludzie nieprzypadkowi, ale piekielnie zdolni, inteligentni, pełni pasji i doświadczenia. Wszyscy okazali się dowcipni, z dystansem do siebie oraz pokorą, jaką mają najwięksi. O tym dziś też opowiadała Kinga, przytaczając piekielnie ciekawe sytuacje z planu i spoza niego. Czego o Kindzewcześniej nie wiedziałam? Że tekstu najlepiej uczy się z partnerem, a nie z kartki, że nadal uczy się śpiewu, że nurkuje i pokonuje dziesiątki kilometrów na rowerze (w towarzystwie kobiet, bo one lepiej sobie radzą z dużym wysiłkiem ;)) i że najchętniej zostałaby serowarem 🙂

 

17125605_326119211118097_8227729082121453568_n

 

18299602_458331267838794_8216153655632461824_n

 

Kobiety, które poznałam dzięki MADAME, to kobiety biznesu, kobiety ze świata mody, właścicielki restauracji i fundacji. Artystki, kucharki i dziennikarki. Kobiety młode i dojrzałe. Wszystkie pracowite, świetnie zorganizowane, bez szklanych sufitów nad głowami, co mnie, zachowawczej i pełnej samokrytyki, szalenie się przydaje. Najzwyczajniej w świecie, udziela mi się ta ich przebojowość i umiejętność interpretowania wyzwań jako nowe możliwości. Inspirują mnie i intrygują. Jak to Madame… Każda mówi o sobie na powitanie kilka zdań, a że mamy już grono tych, które pojawiają się na każdym kolejnym spotkaniu, znamy się coraz lepiej i widzę, że dziewczyny coraz częściej wchodzą we współpracę i pomagają sobie nawzajem. Ja też coraz bardziej doceniam siłę kobiecych relacji.